poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Scenariusz z Kai'em




  Czekał cię bardzo ważny sprawdzian, więc miałaś bardzo dużo nauki. Wiedziałaś, że w domu nie będziesz miała spokoju, bo zawsze ktoś będzie coś od ciebie chciał. Postanowiłaś zabrać potrzebne książki i pójść pouczyć się do parku.
 Usiadłaś na ławce i wzięłaś się do roboty.  Z uwagą czytałaś podręcznik i robiłaś notatki na kolorowych karteczkach.
-Można? – usłyszałaś nad sobą głos. Podniosłaś wzrok. Przed tobą stał chłopak i uśmiechał się wesoło.
-Jasne – powiedziałaś i poprzesuwałaś leżące koło ciebie książki i torbę, żeby mógł usiąść.  Chłopak usadowił się koło ciebie, a ty zaczęłaś się zastanawiać czemu. Wróciłaś do nauki. Zapełniając informacjami kolejną kolorową karteczkę zauważyłaś, że cały czas ci się przygląda. Popatrzyłaś na niego pytająco. Chłopak trochę się speszył, ale nie odwrócił wzroku.
-Coś się stało? – spytałaś przerywając pisanie.
-Nie, tylko się zastanawiam…- zaśmiał się.- To fajny pomysł żeby uczyć się w parku.
-Dziękuję – powiedziałaś.
-Może i ja zacznę tak robić. – dalej się na ciebie patrzył.
-Spoko -  sięgnęłaś po podręcznik – Wybacz, ale nie mam za bardzo czasu na pogawędki.
-Przepraszam. Ostatnie co bym chciał to ci przeszkadzać. – powiedział i zaczął w ciszy przyglądać się drzewom. Gdy postawiłaś ostatnią kropkę z zadowoleniem zaczęłaś pakować rzeczy do torby.
-Jak masz na imię?- spytał chłopak, o którym zupełnie zapomniałaś, bo siedział tak cichutko.
-*twoje imię*, a ty? – zapytałaś.
-Kai – odparł uśmiechając się. Miałaś o coś spytać, ale zadzwoniła twoja komórka. To twoja przyjaciółka zapraszała cię do siebie.
-Wybacz, ale muszę już iść. Miło było cię poznać, Kai. – uśmiechnęłaś się i wstałaś zabierając torbę.
-Mam nadzieje, że się jeszcze kiedyś spotkamy – rzucił za tobą.

Następnego dnia stwierdziłaś, że znów pójdziesz do parku. Po cichu liczyłaś też na to, że może znowu spotkasz Kai’a.  Nie pomyliłaś się. Gdy dotarłaś już do ławki, na której siedziałaś dzień wcześniej zobaczyłaś torbę, a kawałek dalej chłopaka, który dla zabicia czasu chodził tam i z powrotem po krawężniku tak żeby z niego nie spaść. Zaskoczyło cię to, że na ciebie czekał, ale cieszyłaś się.
-Cześć – krzyknął Kai, gdy tylko cię zobaczył. Podszedł do ławki i zabrał torbę żeby zrobić ci miejsce.
-Hej – uśmiechnęłaś się do niego.
-Pomyślałem, że może pouczymy się razem? Jeśli nie masz nic przeciwko.
-Jasne to świetny pomysł- powiedziałaś. Usiedliście po turecku na przeciw siebie. Wyciągnęłaś książki z torby i położyłaś je sobie na kolanach. Zamiast je otworzyć zaczęłaś się przyglądać chłopakowi.
-Co? – zapytał ze śmiechem, gdy zauważył, że się na niego patrzysz.
-Skąd wiedziałeś, że tu przyjdę?
-Nie wiedziałem.- odpowiedział ze śmiechem- Miałem nadzieje, że przyjdziesz. No i się udało ponownie cię spotkać.
- W sumie też miałam nadzieje, że cię spotkam – powiedziałaś zanim zdążyłaś ugryźć się w język. Szybko spuściłaś wzrok na podręcznik  i zaczęłaś go nerwowo przeglądać.
-Naprawdę? – zapytał z lekkim niedowierzaniem. Pokiwałaś głową, udając, że czytasz. Gdy chłopak również zaczął przeglądać książki zerknęłaś na niego i zobaczyłaś jak zadowolony uśmiecha się pod nosem. Uczyliście się, a później długo rozmawialiście. I tak codziennie po szkole chodziłaś do parku, żeby się z nim spotkać. Gdy nadeszła sobota byłaś zawiedziona. Nie pomyślałaś, żeby umówić się z nim mimo braku nauki. Mimo wszystko postanowiłaś pójść do parku.  Gdy dotarłaś do waszej ławki nikogo nie zastałaś. Byłaś zawiedziona. Usiadłaś na ławce i zaczęłaś wspominać spędzony z nim czas. Gdy przypominałaś sobie opowiedzianą przez niego historię zaczęłaś się śmiać.
-Z czego się śmiejesz? – usłyszałaś głos za swoimi, podczas gdy czyjeś ręce zakryły ci oczy. Złapałaś Kai’a za ręce i zadarłaś głowę do góry, żeby na niego spojrzeć.
-Już myślałam, że nie przyjdziesz – powiedziałaś.
-Ja? Nie przyjdę? Oszalałaś.-  powiedział ze śmiechem. – Jak mógłbym nie przyjść?
Zaśmiałaś się i poczekałaś aż usiądzie koło ciebie.
-Tak sobie pomyślałem, że może spędzimy dzisiejszy dzień jakoś inaczej.
Zgodziłaś się. Spędziliście wspaniały dzień. 
Wieczorem odprowadził cię do domu.
Zanim przekroczyłaś próg złapał cię za ręce. Patrzyłaś mu w oczy. Nachylił się i cię pocałował.
-Dostanę numer swojej dziewczyny? – zapytał ze śmiechem. Przyglądałaś  się mu uważnie w milczeniu. Na jego twarzy pojawiła się niepewność.
-Ja, pomyślałem… - odwrócił wzrok.
-Dostaniesz! – krzyknęłaś ze śmiechem i zarzuciłaś mu ręce na szyje.



sobota, 27 kwietnia 2013

Scenariusz z Kang'iem


 Rozstałaś się ostatnio z chłopakiem. Postanowiłaś zadzwonić do swoich przyjaciół, żeby się trochę rozerwać i przestać o tym myśleć. Poszliście do parku, kupując po drodze żelki.
- No i jak tam, kochana? – zapytała twoja przyjaciółka gdy usiedliście na ławce.
-Bywało lepiej- powiedziałaś wymuszając uśmiech.
- Dawno nie wychodziliśmy w trójkę, coś się stało z *imię twojego byłego*? –spytała niczego nieświadoma.
- Wczoraj się rozstaliśmy – powiedziałaś łamiącym się głosem. Kang słysząc to zaczął się krztusić żelką.
- W porządku Kang?- spytałyście się go.
- Tak, jasne- powiedział przełykając.
- Ja się trzymasz? – zapytała twoja przyjaciółka skupiając uwagę  z powrotem na tobie.
-Musimy o tym rozmawiać? Dlatego chciałam z wami pójść, żeby przestać o tym myśleć.
- No jasne. Rozumiemy. –powiedział Kang – Może w takim razie zróbmy coś ciekawszego – zaproponował.
-Co na przykład? – spytała *imię przyjaciółki*.
-Na przykład chodźmy do jakiegoś klubu. Potańczymy. Co wy na to? – spytał zadowolony ze swojego pomysłu.
- Sama nie wiem…
-Kang, to genialny pomysł! – przerwała ci *imię przyjaciółki* - Nie daj się prosić. Chodź poznasz kogoś nowego.
-Taaa…- burknął Kang. Zdziwiło cię jego zachowanie i miałaś coś powiedzieć, ale *imię przyjaciółki* znów zaczęła mówić.
-To idziemy się przygotować na imprezkę! Pożyczę ci szałową sukienkę.
- Dobra to spotkamy się o szóstej – powiedział Kang- Do zobaczenia – ucałował was obie w policzki i poszedł do domu. Wy też ruszyłyście do domu *imię przyjaciółki*.

 *imię przyjaciółki* tak jak obiecała pożyczyła ci świetną sukienkę. Gotowe poszłyście spotkać się z Kang’iem.  Zobaczył was już z daleka  i pomachał do was.
- Ślicznie wyglądasz – powiedział do ciebie gdy stałyście już koło niego. – Ty też *imię przyjaciółki* - rzucił ze śmiechem, gdy ta posłała mu zdziwione spojrzenie.
-No to co idziemy? – spytałaś żeby przerwać tę dziwną atmosferę.
-Jasne, chodźmy.
 Weszliście do klubu. Nie zastanawiając się długo ruszyliście na parkiet i już po chwili tańczyliście w tłumie ludzi.
- Muszę już spadać- krzyknęła ci koło ucha *imię przyjaciółki*
- Jak to? Przecież nie ma nawet dziewiątej -  odkrzyknęłaś, bo muzyka grała bardzo głośno.
- Obiecałam mamie. Nie chce mieć problemów. On się tobą zajmie – wskazał na  Kang’a. Cmoknęła cię w policzek i ruszyła w stronę wyjścia.
-Gdzie ona idzie? – zapytał Kang widząc jak dziewczyna wychodzi.
-Musi już iść do domu- krzyknęłaś .
- Aha – odparł krótko, uśmiechnął się szeroko i złapał za cię rękę. Pociągnął cię na środek parkietu i zaczęliście tańczyć. Cieszyłaś się, że Kang z tobą został.
 Tańczyliście już długo, gdy usłyszałaś imię Kang’a za jego plecami. Chłopak odwrócił się do kogoś.
Był to twój były chłopak. Zła z takiego obrotu sprawy ruszyłaś do wyjścia. Ta sytuacja całkowicie popsuła ci humor. Gdy byłaś już na ulicy zobaczyłaś, że oboje wybiegli za tobą.
-Muszę z tobą porozmawiać- powiedział *imię byłego*.
-Ale ja nie chcę z tobą o niczym rozmawiać – powiedziałaś.
-No proszę, jedna, krótka rozmowa – prosił.
- Nie- powiedziałaś i ruszyłaś ulicą, ale *imię byłego* złapał cię za rękę i zatrzymał.
-Daj jej spokój- powiedział Kang i stanął pomiędzy tobą a chłopakiem.
-A ty co? Obrońca się znalazł? – krzyknął do niego *imię byłego* i zaczął go szarpać – Daj mi pogadać z moją dziewczyną!
- Z tego co wiem już nie jesteście razem. – powiedział Kang i odepchnął go na tyle mocno, że upadł – Zostaw ją.- odwrócił się do ciebie.
- Chodźmy do domu – powiedziałaś. Ruszyliście ulicą w ciszy. Cała się trzęsłaś z emocji.
-Zimno ci? – zapytał Kang.
-Nie, nie. To z nerwów. – uśmiechnęłaś się słabo. Chłopak nie zważając na twoje protesty ściągnął swoją marynarkę i zarzucił ci na plecy.
- Dziękuję za to- wskazałaś na ubranie- i za to co się stało przed klubem.
-Nie ma za co – uśmiechnął się i szedł dalej wpatrując się w buty.
-Kang? – popatrzyłaś na niego podejrzliwie.
-Tak?
-Co się z Tobą dzieje? Ostatnio dziwnie się zachowujesz.
-Wydaje ci się – powiedział nawet na ciebie nie patrząc.
-Aha.
Zatrzymał się. Ty także przystanęłaś nie wiedząc co zrobić. Patrzyłaś na niego i czekałaś na jego reakcje. Popatrzył na ciebie i podszedł blisko.
- Ja.. –powiedział dalej patrząc w ziemię – Ja..
Patrzyłaś w jego ciemne oczy i czekałaś aż dokończy, ale tego nie zrobił. Zamiast tego ujął twoją twarz w dłonie i czule cię pocałował. Gdy odsunął się patrzyłaś na niego szeroko otwartymi oczami. Spuścił wzrok.
-Przepraszam, ja nie powinienem był…- przytuliłaś go mocno.
- W porządku, Kang.- uniosłaś głowę i uśmiechnęłaś się do niego. Patrzyłaś mu w oczy. Tym razem to ty go pocałowałaś.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę –powiedział nie wypuszczając cię z objęć. Patrzyłaś na niego pytająco.
-Tak się bałem ci o tym powiedzieć. Poza tym byłaś z *imię byłego*, a mnie traktowałaś zawsze jak kolegę.
-Jak przyjaciela- poprawiłaś go – Jesteś moim najlepszym przyjacielem.
- Czyli nic się nie zmienia? Dalej jesteśmy tylko przyjaciółmi? – zapytał przerażony.
- Nie, jesteśmy parą – powiedziałaś  ze śmiechem i pocałowałaś go czule. 

Scenariusz z Naokim




   Od jakiegoś czasu podobał Ci się chłopak, bałaś się do niego napisać, uważałaś, że to za wysoki 'level' dla Ciebie. Wszystko powiedziałaś Waszej wspólnej koleżance, która twierdziła, że to normalny chłopak.
  On traktował ją jak siostrę, byli prawdziwymi przyjaciółmi. Bardzo chciałaś z nim porozmawiać ale bałaś się, że on Cię wyśmieje.
   Twoja koleżanka miała plan, by dodać go do Waszej konwersacji, Ty nie chciałaś, nie wiedziałabyś co powiedzieć.
   Dzień później jak zwykle weszłaś na skype i zaczęłaś rozmawiać ze swoją przyjaciółką nagle pojawił się komunikat '*Imię koleżanki* dodała Naoki'ego do konwersacji'.
   Zamarłaś nie wiedziałaś co powiedzieć..


Wiadomość z czatu:

Naoki: Hej *Twoje imię* :) 
Ty: Hej :O 
Kol.: Widzisz masz swojego Naokiego xDDD
Ty: Marzę o tym, żeby Cię zabić *Imię koleżanki* ! 
Naoki: Pomogę Ci! Masz powód czy po prostu chcesz? :P
Ty: Mam powód, a tak w ogóle to miło mi Cię poznać Naoki :) 
Naoki: Mi tak samo *Twoje imię* ^^
Kol.: Za co chcecie mnie zabić? ;_;
Ty: Ty już dobrze wiesz! A Naoki po prostu chce xD
Kol.: Widzisz?! To okrutny idiota! xD
Ty: Hahaha, nie :P
Naoki: Heheh ♥ xD
Kol: Naoki! Wyjdź z tej konwersacji!
Naoki: A co jeśli nie chcę? :D
Ty: :O

Po jakimś czasie nie wiedziałaś co pisać, zaczęli na siebie krzyczeć, postanowiłaś iść.
Ty: Papa, muszę iść.
Naoki: Papa 

(dałaś czat na niewidoczny)

Chwilę później.

Zobaczyłaś, że oni coś jeszcze piszą
Naoki: Woah! Powinienem ja dodać do znajomych *Imię koleżanki*? Myślisz, że zaakceptuje?
Kol.: Yeah! Dodaj ją! xD
Naoki: Ok, już.
Ty: :O
Naoki: hahaha xDDD

Zaakceptowałaś jego zaproszenie
Naoki: Hah, wiedziałem, że nie poszłaś! xD
Ty: Przepraszam ale zaskoczyliście mnie! :O 
Naoki: NIE MUSISZ BYĆ NIEŚMIAŁA! Nie gryzę ani nic podobnego :P 
Ty: Ok xD
Naoki: Więc zamierzasz ją zabić, tak? Ona wszystko mi powiedziała :P Twoja tapeta itd xD
Ty: <facepalm> :O 
Naoki: Hahahha xD
Ty: Tak bardzo pragnę ją zabić :P
Naoki: :D Hahahah, wiem, że kochasz moje cosplay'e :P 
Ty: Hahahah, są świetne :) 
Rozmawialiście całkiem długo, Naoki okazał się bardzo sympatyczny, lubił te same zespoły, a nawet piosenki jak Ty.

Po Waszej rozmowie dowiedziałaś się od swojej koleżanki, że to Naoki wymyślił, żeby ona dodała go do Waszej rozmowy, to bardzo Cię zdziwiło, ale jednocześnie ucieszyło. 
Potem było coraz więcej rozmów z Naokim - zostaliście dobrymi przyjaciółmi. 

czwartek, 18 kwietnia 2013

Scenariusz z Blue ♥



Był upalny dzień. Byłaś na plaży wraz z młodszą siostrą. Przypatrywałaś się morzu, grzejąc się na słońcu. Po chwili zauważyłaś, że straciłaś z oczu małą. Zaczęłaś się rozglądać po plaży w poszukiwaniu jej. Z ulgą odkryłaś, że jest kilka metrów od ciebie i rozmawia z jakimś chłopakiem. Gdy zauważyła, że na nich patrzysz wskazał w twoim kierunku, a siostra od razu do ciebie podbiegła.
Mała: Źgubiłaś mnie! – krzyknęła z wyrzutem, ale już po chwili z radością pokazywała ci znalezione na plaży muszelki.- Popać cio źnalaś Blue.
Popatrzyłaś na chłopaka i zmierzyłaś go wzrokiem.
Ty: To nie ładnie zaczepiać tak małe dziewczynki – powiedziałaś.
Blue: Przepraszam, powiedziała mi, że się zgubiła. – odparł lekko zestresowany.
Widząc jego skruszoną minę chciałaś coś powiedzieć, ale przerwała ci siostra.
Mała: Źbudujmy ziamek!
Ty: Dobra! – powiedziałaś widząc jej radość.
Mała: Ty teś! – krzyknęła do Blue gdy nie usiadł od razu obok was na piasku i już po chwili we trójkę budowaliście olbrzymi zamek z piasku.
Mała: A w tym ziamku mieśka ślićna ksieźnićka! – krzyknęła dziewczynka, układając muszelki na murach.
Blue: Tak śliczna jak twoja siostra? – zapytał chłopak małej, z uśmiechem ci się przyglądając. Poczułaś, że się rumienisz

Jeszcze długo ozdabialiście zamek, słuchając historii małej o tobie jako ślicznej księżniczce i dzielnym rycerzu – Blue, który ją ratuje przed złym smokiem.
Gdy zamek był już gotowy, słońce zachodziło. Siedzieliście na piasku patrząc na zachodzące słońce, a wasze ramiona lekko się stykały. Popatrzyłaś na Blue i się uśmiechnęłaś ciesząc się, że dzięki siostrze go poznałaś. Chłopak zauważył, że mu się przyglądasz i lekko się zarumienił, ale po chwili odwzajemnił uśmiech.
Po urokliwym zachodzie słońca uznałaś, że czas do domu. Blue zaproponował, że was odprowadzi. Mała marudziła, że bolą ją nóżki, więc wziął ją na barana. Przez całą drogę do domu rozmawialiście. Blue potrafił cię rozśmieszyć do łez.
Blue: Spotkamy się jutro na plaży?
Ty: Jasne. – powiedziałaś uśmiechając się do niego.
Mała: Hurraaa! – zaczęliście się śmiać na ten okrzyk radości.

Scenariusz z Zelo


Była 3 w nocy, leżałaś w łóżku i myślałaś tylko o swoim ukochanym, Zelo to była miłość twojego życia. Strasznie za nim tęskniłaś, bo musiał wyjechać z zespołem na koncert. Tego dnia nie mogłaś zasnąć, zastanawiałaś się co teraz robi, czy o tobie myśli...
Nagle usłyszałaś, że ktoś śpiewa, wstałaś i spojrzałaś przez okno, to co zobaczyłaś ogromnie cię zaskoczyło. Przed Twoim oknem stał Zelo, który ułożył z czerwonych świeczek serduszko. Do oczu napłynęły ci łzy, byłaś taka szczęśliwa.
Zelo: Kochanie, myślałaś, że zapomnę o naszej rocznicy?
Ty: Skarbie, pamiętałeś. Jaka cudowna niespodzianka.
Zelo: Jak mógłbym zapomnieć o rocznicy najwspanialszego zdarzenia jakie kiedykolwiek mnie spotkało?
Ty: Jesteś taki kochany, tak się napracowałeś.
Zelo: *Twoje imię* to nie koniec niespodzianek. (uśmiechnął się)
W tym momencie pobiegł do twojego mieszkania, otworzyłaś mu, zaczęliście się całować, nie mogłaś opanować swojego szczęścia, po kilku minutach twój ukochany przestał, popatrzyłaś się na niego. Zelo uklęknął, i w wyciągniętej dłoni swojego chłopaka zobaczyłaś pierścionek, nie wiedziałaś co powiedzieć...
Zelo: *Twoje imię*, tak bardzo cię kocham, nie mogę żyć ani jednego dnia dłużej bez ciebie. Czy zechciałabyś uczynić mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i zostać moją żoną? 
Ty: *przytuliłaś się do niego* Tak! Tak bardzo Cię kocham, jesteś miłością mojego życia! 
Zelo włożył na twój palec piękny pierścionek i powiedział: od dziś nic nas nie rozłączy. ♥

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Scenariusz z Won'em 2





Był ciepły dzień. Ubrana w zwiewną sukienkę biegłaś ulicą. Byłaś mocno spóźniona. Twoja przyjaciółka prosiła cię, żebyś przyniosła jej kilka zeszytów, bo była chora. Przyciskając notesy do piersi przeciskałaś się między ludźmi. 
Nagle wpadłaś na kogoś i oboje wylądowaliście na ziemi.
Chłopak: Nic ci nie jest? – zapytał ktoś.
Podniosłaś i zobaczyłaś przystojnego chłopaka, na którego twarzy malowało
 się zakłopotanie. Wyciągał do ciebie rękę, żeby pomóc ci wstać.
Ty: Nic – podałaś mu rękę i pozwoliłaś podciągnąć się do góry –Strasznie cię przepraszam.
Chłopak: Nic się nie stało – uśmiechnął się i pomógł pozbierać zeszyty.
Ty: Ojej, twoja gitara, mam nadzieje, że wszystko z nią w porządku.
Chłopak: Z pewnością – powiedział i uśmiechnął się szeroko. W tym momencie zadzwoniła twoja komórka
i przypomniałaś sobie, że czeka na ciebie przyjaciółka.
Ty: Musze już iść. Jeszcze raz przepraszam – uśmiechnęłaś się i pobiegłaś dalej.
Chłopak: Poczekaj! – krzyknął za tobą – Jak masz na imię?!
Odwróciłaś się, żeby krzyknąć odpowiedź, ale zniknął w tłumie ludzi.
******
Opowiedziałaś przyjaciółce całe zdarzenie, a ona strasznie żałowała, że to nie jej przytrafiła się taka sytuacja.
Ona: Musisz go jakoś odnaleźć.
Ty: Niby jak mam to zrobić?
Ona: A może by tak… - przerwał jej telefon. Odebrała i przez dłuższą chwilę w skupieniu słuchała.
Ona: Nie – powiedziała – ale znam tę osobę – uśmiechnęła się i podała ci telefon.
Głos: Cześć – odezwał się głos w słuchawce.
Ty: -Hej. Z kim rozmawiam?
Głos: Tu Won. Wpadliśmy dzisiaj na siebie. Zgubiłaś zeszyt i bardzo chciałbym ci go oddać.
Ty: To miłe z twojej strony.
Won: Spotkajmy się koło fontanny za godzinę, dobrze?
Ty: Jasne. Do zobaczenia.
Już miałaś się rozłączyć, ale odezwał się jeszcze:
Won: Poczekaj. Jak masz na imię?
Ty: *Twoje imię*
Won: W takim razie do zobaczenia *Twoje imię*
Rozłączyłaś się i podałaś komórkę przyjaciółce.
Ona: I co?
Ty: Zgubiłam zeszyt. Won chce mi go oddać. Jesteśmy umówieni koło fontanny za godzinę – powiedziałaś
z uśmiechem.
Ona: Faktycznie, nie przyniosłaś mi matmy – powiedziała przeglądając przyniesione przez ciebie zeszyty- Ej! Czy to nie tam zapisałam ci mój nowy numer?
Ty: Ach, no tak. To stąd go miał. –zaśmiałaś się.
*****
Gdy przyszłaś na umówione miejsce, Won już czekał. Siedział na brzegu fontanny, a obok niego oparta była gitara.
Ty: Cześć. Długo czekasz?
Won: Nie, przyszedłem wcześniej – uśmiechnął się.
Z pokrowca na gitarę wyciągnął twój zeszyt i podał ci go.
Ty: Twoja gitara przeżyła? – wskazałaś ręką na instrument.
Won: Pewnie – zaśmiał się – Chcesz to możesz się sama przekonać.
Wskazał ci miejsce obok siebie i zaczął wyciągać gitarę. Usiadłaś. Won zaczął grać.
Z podziwem patrzyłaś jak jego długie palce szarpią struny. Miałaś wrażenie, że cała ulica umilkła, a on gra tylko dla ciebie. Gdy skończył zauważyłaś, że cały czas ci się przyglądał.
Ty: Wow, to było niesamowite.
Chłopak słysząc komplement lekko się zarumienił i podrapał się po głowie.
Won: Dziękuję – zaśmiał się radośnie
Ty: Zagrasz mi coś jeszcze? – popatrzyłaś na niego prosząco.
Won: Z rozkoszą. – zaśmiał się i już po chwili grał kolejną melodie. Tym razem również śpiewał. Byłaś oczarowana jego talentem i nawet nie zauważyłaś, że zrobił się wieczór.
Won odprowadził cię do domu. Zanim przekroczyłaś próg złapał cię za rękę.
Won: Spotkamy się jutro? – zapytał patrząc na ciebie tak błagalnie, że nie mogłaś mu odmówić.
Ty: Z przyjemnością. – uśmiechnęłaś się.
Won: W takim razie przyjdę tu jutro – pocałował cię w policzek – Do zobaczenia *Twoje imię*.
Ty: Pa.
Weszłaś do domu i pomachałaś mu przez okno. Gdy weszłaś do swojego pokoju zauważyłaś, że nadal stoi przed twoim domem. Zobaczył cię, więc posłał ci ostatni, radosny uśmiech i zadowolony z siebie poszedł ulicą do domu.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Scenariusz z Won'em






Wracałaś z imprezy. Było już późno, a ty szłaś sama, więc chciałaś jak najszybciej wrócić do domu.
-Hej, mała! – usłyszałaś za sobą męski głos, ale się nie odwróciłaś. Rozległ się odgłos kroków i już po chwili ktoś złapał cię za ramię.
-Poczekaj. Dokąd się tak śpieszysz?- zapytał przystojny chłopak. Czuć było od niego alkohol.
-Do domu. Możesz mnie puścić?- zapytałaś próbując się wyrwać.
-Zostaw ją Ruki! – usłyszałaś za plecami chłopaka. Popatrzyłaś w tamta stronę i ujrzałaś siedzącego na murku chłopaka. Palił papierosa i patrzył na całą sytuacje.
-Daj spokój Won, przecież nie robię nic złego!- odkrzyknął mu- Tylko gawędzimy- znów odwrócił się w twoją stronę- To co mała, zostaniesz z nami?
-Nie- powiedziałaś dalej próbując się wyrwać. Zobaczyłaś, że Won wstał i ruszył w waszą stronę. Ku twojemu zdziwieniu złapał Ruki’ego za rękaw i odciągnął od ciebie.
-Powiedziałem żebyś ją zostawił! –krzyknął.
-Wyluzuj stary! – powiedział tamten.
-Wybacz mojemu koledze, chyba za dużo dziś wypił. To się więcej nie powtórzy. – zwrócił się do ciebie Won.
Nie wiedziałaś co powiedzieć, więc posłałaś mu słaby uśmiech i poszłaś do domu.

Następnego dnia byłaś umówiona z koleżanką. Gdy wyszłaś z domu twoim oczom ukazał się Won. Opierał się o barierkę. Gdy cię zobaczył rzucił na ziemię papierosa i zdeptał go butem.
-Cześć- powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
-Cześć.- odpowiedziałaś- Co ty tu robisz?
-Przyszedłem cię przeprosić. Głupio wczoraj wyszło.
-Już przeprosiłeś- powiedziałaś nie przestając mu się podejrzliwie przyglądać- W ogóle skąd wiesz gdzie mieszkam?
-Poszedłem wczoraj za tobą. Wiem to brzmi dziwnie, ale wolałem, żebyś się nie natknęła na kolejnych dupków. –uśmiechnął się niepewnie.
-To miło z twojej strony- powiedziałaś i powoli ruszyłaś do koleżanki- Wybacz, ale muszę już iść.- wyminęłaś go i ruszyłaś chodnikiem.
-Poczekaj! – podbiegł do ciebie, a ty się zatrzymałaś- Może… Nie chciałabyś… achh
-Tak? – zapytałaś. Uśmiechnęłaś się zachęcająco widząc jak plącze mu się język.
- Jedna rockowa kapela ma jutro koncert. Może dałabyś się zaprosić? Obiecuje, że Ruki będzie się trzymał od ciebie z daleka.
Popatrzyłaś na niego niepewnie. Nic o nim nie wiedziałaś. Czy powinnaś się zgodzić? Jasne, wczoraj zachował się szlachetnie, ale….
-No chyba, że jesteś zajęta.
-Dobrze – powiedziałaś.
-Serio? To super! Przyjdę po ciebie jutro, dobrze? – nie ukrywał szczęścia.
-Dobrze. Won, tak?
-Tak. Ochh.. właśnie. Przepraszam, ale nie mam pojęcia jak ty masz na imię.
- *Twoje imię*- uśmiechnęłaś się- Przepraszam, ale naprawdę muszę iść.- powiedziałaś powoli ruszając.
-Odprowadzę cię. Nie masz nic przeciwko?
-Nie, skąd- odparłaś.
Po drodze trochę lepiej się poznaliście.
- Do jutra *Twoje imię*
-Pa Won. – niepewnie pocałowałaś go w policzek i weszłaś do domu koleżanki.


Scenariusz z Jamie'im





Wybrałyście się z przyjaciółką i jej chłopakiem na horror. Nie byłaś do końca przekonana czy to dobry pomysł, bo twoi przyjaciele byli znani ze swoich mocnych nerwów w odróżnieniu do ciebie. Chwilkę przed seansem kupiliście popcorn i napoje i ruszyliście zająć miejsca.
Gdy zaczęły się reklamy już prawie wszyscy zajęli miejsca. We trójkę siedzieliście na środku sali.  Zauważyłaś, że ktoś zajął wolne miejsce koło ciebie, ale nie zwróciłaś większej uwagi kto.
Zaczął się film.
Ze wszystkich sił starałaś się nie zamykać oczu i oglądać film, jednak cały czas coś wyskakiwało z towarzyszącą mu mroczną muzyką. Złapałaś przyjaciółkę za rękę, aby dodać sobie otuchy. Poczułaś jak lekko masuje twoją dłoń kciukiem.
-Ja też się trochę boje- poczułaś na swoim uchu delikatny oddech, ale  nie był to głos twojej przyjaciółki. Odwróciłaś głowę i zobaczyłaś błysk białych zębów w ciemności Sali kinowej. Za rękę trzymał cię przystojny chłopak.
-Przepraszam- wymamrotałaś i zabrałaś dłoń.
-Nic się nie stało- powiedział i wyciągnął do ciebie rękę. –Trzymaj jeśli ma ci to pomóc-  biel zębów znów zalśniła w słabym świetle ekranu.
Niepewnie przysunęłaś się bliżej niego i objęłaś jego ramię. Oglądaliście dalej horror. Czując jego genialne perfumy powoli się rozluźniałaś. W krótce przestałaś w ogóle myśleć o tym co oglądasz, bo głowę zajmowały ci myśli o siedzącym obok chłopaku.
Gdy film się skończył, a sala rozjaśniała puściłaś rękę chłopaka i powoli wstałaś. Teraz mogłaś się mu przyjrzeć w pełnej okazałości. Wymieniliście uśmiechy.
-To co, idziemy gdzieś jeszcze?- usłyszałaś głos przyjaciółki za swoimi plecami.- Może na pizzę?
-No, ja jestem za- powiedział chłopak twojej przyjaciółki.
-Jasne. – odparłaś na chwilę odwracając do nich głowę- pójdziesz z nami? – zaproponowałaś chłopakowi.
-Z przyjemnością- powiedział.
Dumna z siebie odwróciłaś się do przyjaciół. Patrzyli na ciebie zaciekawieni. Posłałaś im promienny uśmiech i dałaś znak wzrokiem, żeby nie zadawali pytań.
Powoli wyszliście z kina. Twoi przyjaciele ruszyli przodem i zajęli się sobą, dając ci w ten sposób trochę prywatności z nowo poznanym kolegą.
Przez chwilę szliście w milczeniu.
-Więc.. Jak masz na imię?- zapytał chłopak przełamując ciszę.
-*Twoje imię*. A Ty?
-Jamie- odpowiedział i uśmiechnął się niepewnie.
- Miło cię poznać, Jamie- powiedziałaś. Podał ci ramię i resztę drogi szliście pod rękę. Gdy dotarliście do pizzerii i zamówiliście pizzę miło wam się rozmawiało. Twoi przyjaciele tak samo jak ty od razu polubili Jamie’go. Spędziliście razem wspaniały czas.
-Musimy to kiedyś powtórzyć- powiedział Jamie gdy już się żegnaliście. Ucałował cię w policzek i poszedł do domu. Twoi przyjaciele odprowadzali cię do domu.
- I co kiedy kolejne spotkanie?- zapytała twoja przyjaciółka.
-Nie wiem czy w ogóle dojdzie do następnego spotkania.
-Jak to?
-Niby jak mam go znaleźć, nie wymieniliśmy nawet numeru telefonów.
 Wtedy twoja przyjaciółka uśmiechnęła się szeroko.
-Na szczęście masz mnie.- zaczęła się śmiać, a ty nie rozumiałaś dlaczego.
-Już ci wyjaśniam- powiedziała nie przestając  rechotać- Jak poszłaś do toalety to dałam mu twój numer.
-Poważnie? – zapytałaś nie mogąc powstrzymać szczęścia.
-Tak – powiedział chłopak twojej przyjaciółki- Obiecał, że do ciebie zadzwoni.
 Przez resztę drogi szłaś tak szczęśliwa, że twoi przyjaciele widząc twój taneczny krok nie mogli powstrzymać śmiechu.
Gdy dotarłaś do domu i wyciągnęłaś z kieszeni kurtki komórkę, czekał już na ciebie sms:

Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania J.

Scenariusz z Reitą



Poszłaś ze znajomymi na koncert The Gazette, szukałaś wzrokiem Reity, był on Twoim ulubionym członkiem zespołu. Podziwiałaś Go za jego styl, był po prostu sobą. Stałaś bardzo blisko podjazdu, gdzie miał przyjechać Twój ukochany zespół, w końcu czekanie całą noc się opłaciło, ale gdy podjechała limuzyna i członkowie zespołu zaczęli wychodzić ze środka, ktoś mocno Cię popchną. Na szczęście ktoś zdążył Cię złapać, gdy ocknęłaś się z chwilowego przerażenia, popatrzyłaś się na swojego wybawce, a był to Reita.
Reita: Nic Ci nie jest? (uśmiechnął się) Jak masz na imię?
Ty: Ma-ma-mam na imię *Twoje imię* A Ty jesteś Reita ♥! Nic mi nie jest tylko ktoś mnie popchnął. Miałam nadzieję, że Cię spotkam, jesteś moim idolem.
Reita: Jak cudownie jest mieć takie przepiękne fanki (powiedział, nadal trzymając Cię w ramionach). Na pewno nic Ci się nie stało? Może jednak zabiorę Cię za kulisy, obdarłaś sobie kolano.
Ty: Nic mi nie jest, dziękuję za pomoc, oj nawet nie poczułam. Tak się cieszę, że mogłam z Tobą porozmawiać. (Myślałaś, że Reita jest ostrzejszy ale dla Ciebie był naprawdę przyjemny)
Reita: Coś czuję, że będzie więcej okazji to porozmawiania. (Zaniósł Cię na rękach za kulisy)

Za kulisami:

Reita opatrzył Ci kolano, w międzyczasie rozmawialiście. Okazało się, że macie ze sobą mnóstwo wspólnego.
Reita: Jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś tak wspaniałego jak Ty.
Ty: Naprawdę? Nawet nie wiesz jak cudownie jest móc porozmawiać ze swoim idolem, tak normalnie, o życiu. Dziękuję, kolano w ogóle mnie już nie boli.
Reita: Tak, jesteś taka pozytywna, mamy wiele wspólnego, nie przeszkadza Ci mój styl, nie jestem jak inni, ja po prostu jestem sobą.Nie wiem, może ukrywam swój prawdziwy charakter za moim wizerunkiem, nie jestem typem chama, w duszy jestem wrażliwym człowiekiem, i Ty to zauważyłaś. Cieszę się, że Cię poznałem *Twoje imię*, może się jeszcze spotkamy po zakończeniu koncertu? Mam taką nadzieję. Tutaj masz najlepsze miejsce, będziesz widziała całą scenę, a ja dziś będę występował tylko dla Ciebie.
Ty: Kocham Twój styl, moim marzeniem było Cię poznać. Na pewno jeszcze porozmawiamy, dziękuję (przytuliłaś się do swojego idola, jemu to najwyraźniej także pasowało :D )
Reita: Wracam zaraz po koncercie, mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Ty: Na pewno!
Byłaś taka szczęśliwa, myślałaś, że rozmowa z gwiazdą będzie krępująca, że palniesz coś głupiego, ale z Reitą to było takie normalne, czułaś się jakbyś rozmawiała z osobą, którą znasz od wielu lat.
Reita co chwilę patrzył w Twoją stronę, uśmiechałaś się do niego, a on do Ciebie. Czułaś się tak jakby nie było niczego oprócz Reity występującego dla Ciebie. To było takie wyjątkowe.
Po znakomitym koncercie, Reita zaproponował Ci podwiezienie do domu, dzięki niemu poznałaś wszystkich członków The Gazette, i oczywiście przejechałaś się limuzyną. Gdy już dotarliście pod Twój dom Reita pomógł Ci wysiąść z auta i odprowadził Cię pod samo mieszkanie.
Ty: Dziękuję, nie musiałeś się aż tak trudzić, jestem tylko Twoją fanką.
Reita: Nie jesteś tylko fanką, jesteś najwspanialszą i najprawdziwszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem, czy moglibyśmy się jeszcze spotkać? (Powiedział całując Cię w policzek)
Ty: Byłoby cudownie, cieszę się, że Cię poznałam, dziękuję za pomoc (wsunęłaś mu swój numer na kartce do kieszeni) Mam nadzieję, że się odezwiesz.
Reita: Na pewno. Dziękuję za wspaniały dzień. (mówił pomału odchodząc w stronę auta)
Ty: To ja dziękuję.
Weszłaś do domu, kiedy już zamierzałaś się położyć spać, po tak ekscytującym dniu dostałaś sms'a
"Jesteś naprawdę, najciekawszą osobą jaką poznałem, dzisiejszy dzień był bardzo wyjątkowy. Dobranoc *Twoje imię* ~Reita"
Zasnęłaś.

sobota, 13 kwietnia 2013

Scenariusz z Lee Joon'em



Szłaś z chłopakiem przez park, Lee jak zawsze pokazywał się od tej romantycznej strony. W parku zawsze stała starsza pani, która sprzedawała przepiękne kwiaty, gdy tylko ją zobaczył podbiegł i kupił Ci najpiękniejszą różę jaka tylko była, nie ukrywałaś zachwytu, kochałaś romantyczne gesty.
Ty: Dziękuję kochanie, nie musiałeś.
Joon: Tak bardzo Cię kocham, że chcę to okazywać na każdym kroku.
Ty: Ja też cię kocham (pocałowałaś go).
Joon: Wiem skarbie i jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, właśnie dzięki tobie *Twoje imię*
Ty: Jesteś taki słodki, to gdzie teraz idziemy, mój romantyku?
Joon: Może do mnie?
Ty: Ok, co będziemy robić, jakiś film?
Joon: Mam dla ciebie niespodziankę. (Uśmiechnął się puszczając oczko ;) )
Ty: Ciekawe, co tam kombinujesz, Joonie, nie mogę się doczekać.
Joon: Jak zawsze niecierpliwa.
Ty: Taką mnie kochasz, prawda?
Joon: Jesteś moim ideałem. (cmoknął cię w policzek)
Uśmiechnęłaś się, lubiłaś, gdy był taki tajemniczy. Dotarliście do domu Lee, podniósł Cię i na rękach zaniósł do środka mieszkania i położył na łóżku. Poszedł, z drugiego pokoju przyniósł ślicznego małego pieska.
Joon: Skarbie, nie chciałbym żebyś kiedykolwiek była sama w domu a, że kochasz psy i zawsze o takim marzyłaś, więc postanowiłem ci takiego kupić.
Ty: Jaki on cudowny (pogłaskałaś malutką kuleczkę śpiącą na rękach Lee), dziękuję ci kochanie,jak damy na imię naszemu pieskowi? Może Amai?
Joon: O tym samym imieniu pomyślałem, Amai, witaj w rodzinie.
Powiedziałaś szeptem:
Ty: Kocham Cię Lee (myślałaś, że nie usłyszał)
Joon: Ja Ciebie też *Twoje imię*(odpowiedział, całując cię).

Scenariusz z Daehyun'em.




Obudziłaś się w dużej, gustownie urządzonej sypialni. 
„W coś ty się znów wpakowała?” –pomyślałaś.
Przeciągnęłaś się i zobaczyłaś, że na kołdrze leży kartka:

"Rozgość się ;)

D."

Popatrzyłaś na to co masz na sobie. Błyszczący top i szorty przesączone były zapachem potu, alkoholu i papierosów. Powoli zaczynało ci się układać, że to, że jesteś tu teraz to wina wczorajszej imprezy.
Napiłaś się wody przygotowanej koło łóżka. 
*Rozgośćmy się* pomyślałaś i niepewnie wyszłaś z pokoju. 
Trafiłaś do kuchni oddzielonej długim blatem od salonu. Za oknem rozciągał się piękny widok na Seul.
*Zjadło by się coś* powiedziałaś do siebie. Zaglądnęłaś do lodówki i szybko odkryłaś, że jest wypełniona najznakomitszymi przysmakami. Nie mogąc się zdecydować zamknęłaś ją i sięgnęłaś po bagietkę. Była bardzo chrupiąca i byłaś pewna, że gdybyś wstała trochę wcześniej byłaby gorąca.
W jedzeniu przeszkadzał ci tylko zapach twojego ubrania. *Nie zniosę tego dłużej* pomyślałaś i pobiegłaś do sypialni, a stamtąd do garderoby. Spośród rozmaitych męskich ubrań wygrzebałaś wreszcie długi T-shirt z nadrukiem. Ruszyłaś do łazienki, gdzie zmyłaś w końcu z siebie tę okropną woń genialnie pachnącym, męskim żelem pod prysznic ♥. Bluzkę i szorty przepłukałaś i powiesiłaś do wyschnięcia. Z mokrymi włosami, ubrana jedynie w majtki i sięgającą połowy ud koszulkę ruszyłaś do kuchni dokończyć bagietkę. Po drodze zauważyłaś zmięty koc na sofie przed telewizorem. Gdy jadłaś podśpiewując radośnie zazgrzytał klucz w zamku, a drzwi otworzyły się. 
Zza nich wyłonił się Dae hyun.
Dae: Hej. Już wstałaś. 
Ty: Yhym (przeżuwanie bagietki)
Dae zaśmiał się rozkosznie. I podszedł do blatu naprzeciw ciebie.
Dae: Jak się czujesz?
Ty: W porządku. 
Popatrzyłaś na niego podejrzliwie.
Ty: Co ja właściwie tu robię?
Dae: Och. Nic nie pamiętasz? Wczoraj byliśmy na jednej imprezie w Night White. Widziałem jak jakieś dwa typki wrzucają ci coś do napoju. Niestety nie zdążyłem i to wypiłaś. Powiedziałem im żeby zostawili cię w spokoju i zabrałem tutaj. W trakcie jazdy próbowałem się od ciebie dowiedzieć gdzie mieszkasz, ale w ogóle nie kontaktowałaś, powiedziałaś tylko jak masz na imię, a w końcu zasnęłaś. Zabrałem cię więc tutaj.
Ty: Achh.. Czy my.. *wskazałaś wzrokiem na sypialnie*
Dae: Nie, skąd (zarumienił się) nigdy bym cię tak nie wykorzystał. Spałem tutaj (wskazał ręką na sofę z kocem)
Ty: Dziękuję ci… Dae hyun.
Dae: Ochh.. Miałem nadzieje, że nie wiesz kim jestem.
Ty: Oczywiście, że wiem. (uśmiechnęłaś się szeroko)
Chłopak posmutniał, a ty nie mogłaś zrozumieć dlaczego.
Ty: Coś nie tak? Powiedziałam coś nie tak? *spojrzałaś na koszulkę* Ochh.. ja przepraszam.. nie powinnam była..
Dae: Nie, nic się nie stało (posłał ci łobuzerski uśmiech). Ślicznie wyglądasz.
-westchnął-
Po prostu miałem nadzieje, że nie będziesz na mnie patrzeć przez pryzmat gwiazdy, że mnie nie kojarzysz i poznasz prawdziwego mnie.
Ty: Z przyjemnością.
-Popatrzył na ciebie pytająco.-
Ty: Z przyjemnością poznam prawdziwego ciebie.
Dae: od razu się rozpromienił. Sięgnął po trzymaną przez ciebie bagietkę i oderwał kawałek. 
Dae: Może zjemy coś lepszego? – zaproponował przeżuwając.
Ty: Ta bagietka jest przepyszna, ale skoro znasz coś lepszego to chętnie. (uśmiechnęłaś się)
Dae zaczął wyciągać z lodówki różne produkty i szybko przygotował jakieś koreańskie danie, ale nie wiedziałaś co to. Zabraliście talerze przed telewizor, a ty nakryłaś gołe nogi leżącym na sofie kocem. 
Ty: Mniam, to jest przepyszne. 
Dae: Dziękuję – powiedział i zadowolony patrzył jak jesz.
Długo rozmawialiście, a gdy wyschły ci szorty Dae zabrał cię na spacer po Seulu. Pokazał ci to miasto od zupełnie innej strony. Długo spacerowaliście. Wieczorem zawiózł cię do domu. Gdy byliście już pod twoim domem, nie chciałaś wychodzić z samochodu, ale gdy zrobiło się już naprawdę późno ucałowałaś go w policzek i niby przypadkiem zostawiłaś karteczkę z numerem komórki. Dae otworzył przed tobą drzwi samochodu i odprowadził cię pod drzwi.
Gdy weszłaś do domu zaczęłaś się martwić czy aby na pewno chłopak znajdzie karteczkę z numerem, ale szybko się dowiedziałaś, że znalazł ją od razu, bo zanim doszłaś do swojego pokoju dostałaś już sms'a:

Cieszę się, że dałaś szanse prawdziwemu mnie ;))


Witajcie! ♥

  Nazywamy się Justyna (Just.) i Martyna (Kirei Moon). Piszemy scenariusze, opisy i opowiadania.
 Ten blog został stworzony, by opublikować nasze historie, które mamy nadzieję przypadną Wam do gustu.